Kolejny koncert życia (zaraz po foceniu Tankiana).
Weszłam robić zdjęcia z listy Billy Talent, co było i wciąż jest dla mnie nieprawdopodobne.
Generalnie znając ludzką zawiść bardzo dobrze to wszystko co się działo dzień wcześniej oraz po koncercie określę tylko powiedzeniem 'what happens in vegas stays in vegas'.
Jako pierwsi grali Heros Get Remembered. Który również tym razem dali radę, tylko biedny gitarzysta skakał na jednej nodze (ostatnio drugą miał w gipsie - odsyłam do relacji Hard Rock Cafe). Nie wysłuchałam niestety całego koncertu, ale z przyjemnością robiło mi się zdjęcia, tym bardziej, że pan basista znów szalał (dziękuję!) co zaowocowało myślę klimatycznymi kadrami. I dziękuję również panu gitarzyście za przechowanie sprzętu i późniejszą troskę o to, by wrócił w nasze łapy. Szkoda tylko, że niezbyt można było używać lampy, bo jednak z fot z HRC jestem zadowolona bardziej.
Kolejnym zespołem byli The Wonder Years, którzy stali się moją miłą niespodzianką, a raczej wokalista, niesamowicie charyzmatyczny.
No i w końcu Billy Talent. Dużo pisać nie trzeba: niesamowite show. Dla mnie prywatnie - jedne z najlepszych muzycznych wspomnień :)
Pozdrawiam i dziękuję:
Eris (
http://seeitsounds.blogspot.com) za pożyczoną sigmę
Kuchomikowi za pożyczoną drabinkę.
Heroes Get Remembered
The Wonrder Years
Billy Talent